Magia celebracji minimalizmu i odwaga bycia sobą.

Dziś 06.12 a więc dzień Świętego Mikołaja, kto z was w niego wierzył, gdy był dzieckiem? Ja wierzyłam, bardzo! Szczególnie za magiczny moment uważałam, ten, w którym pisałam co roku list, gdzie zamieszczałam swoją listę marzeń, i wystawiałam go za drzwi balkonowe. Potem wracałam za jakiś czas, a listu nie było, to była prawdziwa MAGIA! Wierzyłam, że mikołaj ma sanie, i naprawdę rozrzuc prezent do grzecznych dzieci, dokładnie tak jak w filmach i bajkach oraz opowieściach rodziców. Ten dzień to dla mnie reflksja, na temat celebrowania codzienności, oraz odbierania sobie dzieciecej magii dnia codziennego - lecz już tego dorosłego. Jeśli chcesz poczytać na ten temat, rozsiąć się wygodnie, zrób herbatę z miodem i cyntryną, godżikami w zimowym stylu, opowiem Ci historię o minimalizmie i celebrowaniu codzienności. Jeszcze kilka lat temu, nie wierzyłam, że tak może wyglądać moje codzienne życie, nie wierzyłam, że sama o siebie będę potrafiła zadbać w ten sposób, mieć do siebie takie podejście, móc się sobą zaopiekować, dokładnie tak jak nikt tego nie potrafi: unikalne jest to, jak możemy sami zaopiekować się sobą, tym samym zacząć wyznaczać standard dbania o nas, w życiu codziennym. Naprawdę bardzo wielką rolę właśnie w zbudowaniu tej relacji a potem uczeniu się jak ją pielęgnować, odegrał minimalizm ponieważ pozbywając się niepotrzebnych rzeczy, na początku odsłonił w moim życiu ogromny chaos, nieporządek. Stos rzeczy, i ich nadmiar tylko maskował, to jak byłamw tym życiu nieszczęśliwa, a w tym nieszczęsciu - kupowałam i koło cały czas się zamykało. To nie jest tak, że całkowicie przestałam kupować, będę o tym pisać często, dlatego, że minimalistów ma się za tych, którzy mają jedną miskę, kubek, śpią na podłodze, i chodzą w jednej parze spodni, a to zupełnie nie na tym polega, przynjamniej ta koncpecja, którą ja stworzyłam pod swoje życie, niepolega zupłenie na tym. Polega na zrozumieniu, i dotarci do swoich prawdziwych potrzeb i pragnień; poprzez zmierzenie się z wstydem i rozczarowaniem, jakie się ma w stosunku do siebie i swojego życia. Tylko ja długo nie chciałam tego puścić, bo koncpecja MOJEGO IDEALNEGO ŻYCIA, była zemną tak długo, i tak długo zupełnie mi nie służyła, że przestała mnie uszczęśliwiać, a zaczęła odbierać sens i radość życia. I to był mój cel, gdy pozbywałam się rzeczy, to był mój cel ( i wciąż jest bo nadal porządkuje), by zrobić miejsce na nowe, bo do przepełnionego życia, pełnego porzednich schematów, wzorców myślowych, które nie służą TOBIE, nie przyjdzie nowe. A nawet jeśli przyjdzie, to nie wykorzystać pełni potencjału tego daru, jaki otrzymałeś. To z jednej strony bardzo piękne, a z drugiej bardzo trdune i wymagające, tak naprawdę ciągłej kontroli siebie, samodyscypliny i budowania nowych nawyków, myślowych, oraz zupełnie nowych połączeń neuronalnych w swoim mózgu. Bo minimalizm zaczyna się od rzeczy, od ZADECYDOWANIA co jest dla Ciebie ważne, a co już przestało funkcję ważności w twoim życiu pełnić, tym samym zaczynasz dostrzegać mnóstwo powodów MAGII w twoim życiu codziennym. I kiedyś jako dziecko, mieliśmy tę magię, na codzień, nie zależnie od tego jakie było nasze dzieciństwo, większość z nas bawiło się, nosiło kolorowe ubrania, czesało frywolne fryzury, bądź przeżywało przerózne szalone przygody, miało wyboraźnię, która działała non stop, dając nie zliczone powody, by wokół siebie widzieć MAGIĘ. Dokładnie tak, jak z historią świętego Mikołaja, przecież to była magiczna historiia. Tylko w życiu dorosłm, przytłoczeni przedewszystkim dwóm kluczowym emocjom: Rozczarowaniem i Wstydem, naszych życiem, które nie jest tak dobre JAK: Życie kolego, naszego rodzica, bohatera serialu czy filmu, albo tak dobre życie jak na instagramie, zaczynamy wierzyć, w to, kiedy nasze życie tak naprawdę na dobre się nie zaczęło, już przygniata nas beznadzieja, szarość, zwykłość, a dorosłość często nie jest magiczna, bo tak nam się ją kreuję albo w takiej się znajdujemy, patrząc przez swoje szkła kontaktowe, zaprogramowane przez całe nasze dzieciństwo, młodość, doświadczenia i to jakim człowiekiem Bóg raczył nas stworzyć. Zanim na dobre wystrartujemy w naszym życiu, jesteśmy oblepieni jak smołą, programami, oczekiwaniami innych, zupełnie nie pasującymi do nas prawdami, spostrzeżeniami, sposobami na CUDOWNE I UDANE ŻYCIE, które zwyczajnie jak za małe czy za duże jeansy, nie pasują do nas. I będę to też często powtarzać, że nasze życie, z zasady powstało jako CUD. Ty jesteś cudem samym w sobie, zupełnie nagim, nic nie mając, nie posiadając żadnego dobra, które uważa się za porządane w tym świecie, w którym żyjemy. I ten cud, powinieneś każdego dnia celebrować, bo nigdy nie wiesz ile jeszcze Ci go zostało, tutaj na ziemi. Celebrowanie życia, które jest cudem, ze wszystkimi jego powodami, w których jest trudno, w których jest ciężko, w których naprawdę widzisz, coś czego nigdy świadomie niechciałbyś widzieć, doświadczać. To wyższy level życia, pogodzić się z jego nieidealnością, a wyżej nad wszystkim co materialne, postawić siebie, zupłenie do niczego nie przynależąc, zupełnie niczego nie mieć w swoim posiadaniu, rozumianym jako czyste, fizycznie posiadanie. Nic tu na tym świecie, tak naprawdę Twoje nie jest, Twoja jesteś tylko Ty dla samej siebie. W magii życia, szczególnie w takim dniu jak ten, chodzi o prezenty, chodzi o obdarowywanie, chodzi o uśmiech, bezstroskę, MAGIĘ historii, która za tym dniem stoi. I dla każdego z was celebracją codzienności, będzie co innego, tylko chodzi o to w tym, by nie upatrywać w tym swojej wartości, by nie utożsamiać szczęsliwego dobrego życia, tylko w takich dniach, bo to jest tylko jeden dzień, zaraz przyjdą kolejne wyjątkowe dni, w których będziemy chcieli odegrać, wszystkie możliwe reklamu, sceny z filmów czy bajek, w naszych domach, obsadzić sienie jako aktrów, i odkrywać szczęście. Tylko ono nie jest prawdziwe, jest wykreowane na potrzeby chwili. Minimalizm, dał mi właśnie tą PRAWDĘ, o mnie, o kondycji mojego życia, dał mi możliwość wyobru z tym z czym chcę utożsamić się na codzień. Bym mogła zadecydować czy naprawdę chcę to mieć w swoim życiu czy nie. Nauczył sztuki decydowania, wyboru, odpuszczania oraz kreowania życia, dokładnie takim jakie chce żeby było. Tylko nie na pokaz, zupełnie nie, a według pragnien, które znam tylko JA i Bóg, któych często przec całe swoje życie, nie potrafiłam nawet nanieść na listę celi czy marzeń, nie miałam nawet odwago pomyśleć, że to mogłoby być moje, a jednak minimalizm mi to pokazał. Bo pozbyłam się wszystkiego, co było niepotrzebnym ozdobnikiem, by odsłonić tylko to co naprawdę ma dla mnie WARTOŚĆ. W tym szczególnym dniu, zdecyduj się na refleksję : Co jest Twoim najbardziej upragnionym prezentem? I co w życiu codziennym może dać Ci magię, gdy życie Cię przytłacza, gdy zostajesz zwolniony z wymarzonej pracy, gdy ktoś odchodzi z Twojego życia, gdy życie jest trudne. Co może dać Ci magię? To naprawdę proste rzeczy, jak książka, jak dziennik, dla mnie to jest pisanie, i dosłownie kreowanie mojego świata, poprzez słowa! Dla mnie to jest przytulenie się z ukochanym mężem, herbata z edycji ZIMOWYCH, wypita z czajniczku i filiżance vintage, od Babci, i zapatrzenie się, na śnieg, który tak pięknie dziś pada za oknem! Zrobiłam też sama sobie prezent, i właśnie dziś przyszły moje wymarzone perfumy, które wybierałam godzinami, dokładnie jak to wygląfa w minimalizmie, żeby były MAGICZNE, żebym każdego dnia jak je wybieram, miała zachwyt tym zapachem, momentem aplikacji, żeby zostawały na moich ubraniach, dosłownie, to jest minimalizm! To jest właśnie o magii w relacjach rzeczami, i posiadaniu tylko tego co definiuję Cię na dany moment, albo będzie pomagało Ci w teraźniejszości, zdobyć to czego pragniesz w przyszłości, bo ja także dlatego żyję, dla swoich pragnien i marzeń, które moją zmieniać życie innych, czyż to nie jest magiczne? W minimalizmie, sam możesz zdefiniować swoją magię, możesz określić daną ilość przedmiotów, albo nie musisz wybierz dowolnie, tylko nie ciągnij za sobą przeszłości, tylko dlatego, że uważasz, że nie jesteś wart NOWEGO, WYMARZONEGO w przyszłości, i to także chodzi w porządkach, i apdejtach tego co posiadasz, czy to wciąż do Ciebie pasuje, określa Cię, definiuje? Zobacz jakie to ekscytujące! Nie musisz tego dnia, tego miesiąca, kolejnego roku przeżywać tak samo jak zeszłego, możesz otworzyć się na to, co ma do zaoferowania Tobie twoje życie, i minimalizm oczywiście! Nikt twoich marzeń za Ciebie nie spełni, a ty jesteś CUDEM mikołajkowym i nie tylko;) Więc pozwól sobie na to, by twoje życie mogło podarować Ci magię, która sam możesz zdefiniować jak tylko chcesz, w zgodzie z Tobą, tylko nie wizerunkiem, nie postacią, i nie tym jak miałoby wyglądać Twoje życie, tylko tym, kim naprawdę jesteś bądź naprawdę chcesz się stać. Wtedy MAGIA, dzieje się sama a ty możesz ją tylko wydobyć, a nie desperacko poszukiwać! PS: W tym roku dostaję najpiękniejszy prezent na mikołaja, bo miała odwagę sobie taki zażyczyć! <3 I Tobie życzę takiego samego prezentu, z głębi twojeg o serca i najskrytszych pragnień <3

Komentarze

Popularne posty